Supernova Shadows - kosmiczna eksplozja od ColourPop

O marce ColourPop już pisałam na tym blogu wcześniej. Generalnie uwielbiam ją i bardzo jej kibicuje, aby dalej tak prężnie się rozwijała. Żałuję tylko że nie ma jej stacjonarnie w Polsce...

Dzisiaj mowa będzie o kosmicznej odysei w jaką zabierają nas metaliczne cienie w płynie - Supernova Shadows. W skład kolekcji wchodzi 8 kolorów, ja jestem szczęśliwą posiadaczką 5 z nich.

'

Po obejrzeniu YouTuba można się w pierwszej chwili zrazić do ich zakupu. Większość blogerek nakłada je i blenduje tak jak inne cienie, a z nimi niestety tak się obchodzić nie można. Często też bywały porównywane do cieni w płynie marki Stila. Niestety przy nieumiejętnym nakładaniu cień traci swój blask i po prostu znika. 

Mając na uwadze obejrzane wcześniej filmy za drugim podejściem udało mi się je tak nałożyć że przetrwały do kolejnego dnia w stanie....nienaruszonym:)

A więc do aplikacji przejdźmy:) - trzeba nakładać je na dobra bazę/klej do brokatu(w moim przypadku niezawodny Glitter Primer z NYX'a) syntetycznym pędzelkiem o dość twardym włosiu. Cienie nakładamy ruchem przyklepującym, tak jakbyśmy przyklejały sypkie pigmenty do powiek i VOILA!!!

Mały problem pojawia się w momencie gdy chcemy rozblendować załamanie górnej powieki z już nałożonym Supernova Shadow - tu po prostu należy wykazać się wyczuciem, ewentualnie ponownie dołożyć produkt ruchem wklepującym. Nic się nie osypuje ani nie znika.

Producent co prawda wspomina o nakładaniu cieni aplikatorem ( no ale co mają powiedzieć...:) ale moim zdaniem- dla super metalicznego efektu nie nakładałabym ich dołączonym aplikatorem, z racji tego iż konsystencja produktu jest dosyć gęsta nie nakłada on produktu równomiernie.

Poniżej moja galaktyczna piątka:)

Zdjęcia niestety nie oddają w pełni ilości mieniących się drobinek w cieniach - trzeba je po prostu kupić i sprawdzić na sobie:)

 Ja jestem w pełni usatysfakcjonowana, mienią się jak galaktyka na powiekach i maja duże pojemności 4,7g - starczą na długo:)

xoxo